Pomarańczowa alternatywa/Karotkowe love

Na marchewki urodziny wszystkie zeszły się jarzyny. A jak jej składały życzenia, to mówiły: Żyj nam marchewko sto lat, bo masz dużo beta-karotenu! Tak było. Co więcej, te jarzyny wcale się nie myliły. Poczciwa marchewka, ta sama co gości wita i o zdrowie grzecznie pyta, naprawdę beta-karoten w sobie zawiera. Dobrze, że się nim dzieli, bo to samo dobro. Beta-karoten jest w organizmie przetwarzany w aktywną formę witaminy A. To ona jest absolutną faworytką na liście ulubionych witamin naszej skóry. Odmładza tak skutecznie, że pesel zaczyna być po prostu głupim żartem! Pomaga też zachować świetny wzrok, a to kolejny prztyczek w nos dla tych, co wierzą w metryki. Zanim jednak oczyma wyobraźni ujrzycie w lustrze siebie w wieku niemowlęcym, zatrzymajmy się tu i teraz. I wróćmy do marchewki. Można by ją jeść i jeść, ale nie tak dawno świat obiegła mrożąca krew w żyłach historia o jednej pani, co zjadła bardzo dużo marchewki i potem się źle czuła… Na pewno słyszeliście. Wiadomo, umiar wskazany we wszystkim. Poza tym wiemy ze sprawdzonych źródeł, że część z was cierpi na zespół stresu pourazowego wywołany przymuszaniem do konsumpcji przemysłowych ilości marchewki z groszkiem przez panie przedszkolanki. Taka zadra z dzieciństwa robi swoje. Jednak nie wszystko stracone. Można w tej sytuacji sięgnąć po coś, co marchewką wprawdzie nie jest, ale trochę ją udaje. Hello!Gummies Beta karoten to żelki, które zawierają dodatkowo witaminy C i E, a to w połączeniu z witaminą A trio bezkonkurencyjne. Dwa dziennie wystarczą, by wszyscy grzali się w blasku twej promiennej cery!